top of page
  • Zdjęcie autoraRadoslaw Salak

7 mitów głównych którymi żyjemy na co dzień

Zaktualizowano: 17 wrz 2022



Wpis gościnny napisany przez Mateusza Kiszło.

Od dziecka wpajano mi, abym się uczył to daleko zajdę. Wujkowie opowiadali, że oni żałowali, że tego nie robili, więc musieli pójść do wojska, a zawodowo skończyli jako budowlańcy lub taksówkarze. Rodzice po powrocie ze szkoły pytali o oceny. W prywatnych rozmowach dwóch rodziców zawsze padnie pytanie „a jak uczą się Twoje dzieci?”

  1. „Jak się uczysz?”

  2. „Jak tam oceny?”

  3. „Musisz się dobrze uczyć”

  4. „Dzięki temu w przyszłości dostaniesz lepszą pracę”

Wpajano mi do głowy, że gdy będę omnibusem to przyszłość czeka na mnie z otwartymi ramionami. Byłem przeciętnym uczniem. Nie dlatego, że był to mój wyraz buntu przeciwko systemowi – po prostu nie miałem w sobie dość samozaparcia do nauki, ani (w niektórych przypadkach) predyspozycji.


Może już wtedy czułem podskórnie, że nie jest to wcale najważniejsza rzecz na świecie. Już w podstawówce wiedziałem, że nie zostanę biologiem, więc nie potrzebuję wiedzieć z czego zbudowany jest pantofelek. Nie miałem aspiracji do bycia artystą na lekcjach plastyki. Po dziś dzień nie wiem po co uczyłem się rysunku technicznego na lekcjach techniki.

Wszystkie przedmioty w podstawówkę jednak jeszcze zrozumiem, bo dobrze, gdy młody człowiek wie skąd się wziął, liznąć trochę historii własnego kraju i nauczył się dodawania i odejmowania. Jednak już w gimnazjum znów uczę się historii, regułek na fizyce, grania na flecie i uczy się mnie paciorka.


Po gimnazjum znów kolejne trzy lata nauki w ogólniaku o wszystkim i o niczym. Jakby było tego mało panowało też przekonanie, że trzeba iść na studia, bo tuż po nich dostaniesz konkretny zawód, a co za tym idzie pracę.


Człowiek kończy więc edukację w wieku 25 napakowany teorią tak, że mało nie pęknie, a rynek pracy jak się okazuje potrzebuje osób o konkretnych umiejętnościach. Nie obchodzi ich czy miałeś same piątki ze wszystkich przedmiotów, bo ich to zwyczajnie nie obchodzi. Pojawia się rozczarowanie, emigracja i poczucie beznadziei.


Młody człowiek błąka się od jednej pracy do drugiej w branży odmiennej od jego wykształcenia, a wszystko po to, by zarobić tyle, byle wystarczyło do pierwszego.

Poznaj mój pierwszy raport z dochodów pasywnych, gdzie zamieściłem go we wpisie: Blogowanie to zabawa weź się w końcu za normalną robotę.

Wyśmiewaliśmy Amerykanów, że są tacy głupi, bo nie wiedzą, gdzie leży jakiś kraj (pełno tego rodzaju filmów w sieci). W takim razie … gdzie leży Uzbekistan? Kirgistan? Tadżykistan? Mogę pójść o zakład, że połowa czytających to nie wiedziała lub nie pamiętała, że takie kraje nawet istnieją.


Czy potrzebujesz teraz tej wiedzy? Pewnie, że nie. Amerykanie zamiast tego już od wczesnych lat kształcą się w konkretnej dziedzinie, podczas, gdy my Polacy znów powtarzamy trzeci raz starożytność w szkole średniej. Powtarzając bezmyślnie mit „musisz się dobrze uczyć” sprawia się młodym ludziom krzywdę.


Trzecim moim ulubionym mitem jest stwierdzenie „nie mam czasu”. Dzisiaj powtarzamy to jak mantrę, ale nie robimy NIC, aby to zmienić. Nieliczne znane mi przypadki nie dysponują czasem z sensownych powodów.


Cała reszta osób, a w tym rzesza przedsiębiorców, to po prostu ludzie źle zorganizowani. Frazę „nie mam czasu” równie dobrze mogliby zastąpić słowami „przepraszam, ale jestem źle zorganizowany przez co żyję w wiecznym pędzie i nie zamierzam nic z tym zrobić”. Po co żyć, gdy nie ma się tym życie czasu cieszyć?


Zamiast dojeżdżać do biura pracuję głównie z domu przez co oszczędzam dwie godziny. Mogę dzięki temu kończyć pracę i mieć kupę wolnego czasu popołudniem. Nie mam sztywnych godzin pracy, więc pracuję kiedy chcę. Gdy znajomi gdzieś mnie wyciągają i tylko mam ochotę pójść to ten czasu bez problemu wygospodaruję. To naprawdę kwestia odpowiedniego poukładania sobie życia.


4. „Dochód pasywny? Ja tam wolę po prostu ciężko pracować, a nie wymyślać, że coś takiego istnieje”.

Ileż to ja razy słyszałem, że ktoś woli ciężko pracować zamiast marzyć o JAKIMŚ dochodzie pasywnym. Czułem, że w tych słowach zawiera się pogarda i to, że komuś marzy się mnóstwo pieniędzy bez kiwnięcia palcem. To całkiem zabawne, bo większość z tych co negują sami go osiągają. Bo czym innym jak nie dochodem pasywnym jest lokata? Dochód pasywny stał się jednym z tych źle odbieranych przez społeczeństwo słów stojąc razem w szeregu z sukcesem i coachingiem.


Nie chcę pracować całe życie dla pieniędzy. Tymczasem dorastaliśmy z przekonaniem, że odpoczniemy dopiero na emeryturze, której nawet nie każdy dożyje, więc moje środki zostaną w ZUSie (nie są dziedziczone). Na dzień dzisiejszy wystarczy mi około 2000 złotych miesięcznie, abym pokrył swoje koszty stały i zostało mi jeszcze na wystarczające dla mnie życie.


Nie potrzebuję nowych aut, drogich wycieczek all inclusive, ani nawet telewizora, aby cieszyć się życiem. Nie potrzebuję zarabiać dziesiątek tysięcy złotych, aby być spełnionym człowiekiem, bo nie mam parcia na otaczanie się coraz większą ilością dóbr. Mając na lokacie odłożonych kilkaset tysięcy złotych mógłbym nie pracować, bo zarabiałbym na odsetkach te 2000 złotych.


Nie muszę nawet budować żadnych systemów, ani firm. Wystarczy cierpliwość, ograniczenie konsumpcji do niezbędnego minimum i oszczędzanie przez określoną ilość lat (ile dokładnie zależy tylko od naszych dochodów i potrzeb). Aktualnie jestem w mojej drodze 1/3 do uzyskania dochodu pasywnego. O tym jak to robię przekonacie się śledząc mój blog. Nie jestem leniem, bo pracuję ciężko, ale nie chcę po prostu robić tego do późnej starości. Nie muszę wieść życie milionera, aby być szczęśliwy.


szkoła nie uczy jak żyć

Absolutnie się z tym zgadzam! Czyżby to jedyny mit, który jest prawdziwy? Gówno prawda. Jeśli nie masz doświadczenia, a wiesz, że będzie ono od Ciebie wymagane … zdobądź je. Odbywając bezpłatne praktyki, fatalnie płatne staże, albo ćwicząc samemu w domu. Twoim portfolio może też być:

  1. zebrane referencje od klientów, którym zrobiłeś coś za darmo, by dać próbkę możliwość

  2. zrealizowany po godzinach projekt

Bierne czekanie i narzekanie poprowadzi Cię donikąd. Weź sprawy w swoje ręce i nie czekaj, aż zdobędziesz doświadczenie u pracodawcy. Zdobywaj je wcześniej.


6. Pracę należy wykonywać w systemie 8 – godzinnym z półgodzinna przerwą.

Nie sposób być produktywnym 8h non stop i nawet krótka przerwa nam w tym nie pomoże. Na każdą godzinę efektywnej pracy powinno przypadać CO NAJMNIEJ 15 minut przerwy. Agenci służb Secret Service (ochraniają prezydenta Stanów Zjednoczonych) pełnią MAKSYMALNIE 4 godzinną służbę, aby być w pełni skoncentrowanym – w końcu od tego zależy życie najważniejszego człowieka w kraju. Ten system w ogóle nie bierze poprawki na to, że:

  1. miewamy gorszy humor (raczej nie będziesz myśleć o pracy, gdy np. kończysz wieloletni związek).

  2. nie mamy dziś NAJMNIEJSZEJ weny do działania i pracować będziemy na pół gwizdka

  3. część osób to nocne marki, a inne wręcz ubóstwiają poranki

Jak wygląda mój dzień pracy? Wstaję około 6-7 rano. Piję kawę, czytam książki lub oglądam ulubione kanały. Zabieram się za najtrudniejsze zadanie jakie sobie wcześniej zaplanowałem, by mieć go z głowy. Pracuję tak do około 12 – 13. Idę na spacer do parku, albo na zakupy. Trochę też czytam. Wracam do pracy po około godzinie – półtorej. Kontynuuję resztę zadań jakie sobie zaplanowałem.


Wieczorem, gdy tylko mam ochotę, również realizuję kolejne kroki i planuję jutrzejszy dzień. Staram się nie pracować po 20.00, ale i tak się momentami zdarzy. Jeśli mam tylko poczucie, że zmuszam się do pracy (w sensie mam potężny opór lub całkowicie opuściła mnie wena) robię przerwę. Dzięki takiemu systemowi nigdy nie czuję się całkowicie wypompowany z energii mając tylko siłę na zjedzenie obiadu i wpatrywanie się w telewizor.

Bardzo dobrą drogą życiową jest czytanie odpowiednich książka, le który szkolne nie przyczynią się do tego, że będziesz zarabiać więcej.

7. Do pracy NIEZBĘDNE jest biuro

Agnieszka Skupieńska z Biznesowego Info często pisała, że na wieść o tym, że pracuje z domu radzili jej, by w końcu zabrała się za normalną pracę. W sensie taką, która odbywa się w jakimś „normalnym miejscu pracy”.


Pracując w Generali mam do mojej dyspozycji biuro, ale nie mam przy tym ŻADNEGO nakazu pracy stamtąd. Większość czasu pracuję z domu lub dojeżdżać do klienta. Odkąd przestałem pojawiać się w biurze, by stamtąd pracować, każdego dnia oszczędzam na dojazdach około półtorej godziny dziennie. To czas, który mogę wykorzystać na zrobienie sobie wolnego.


Czy masz jakieś przemyślenia odnośnie tych mitów? Może się ze mną nie zgadzasz? Nie bądź obojętny/a i zostaw komentarz!


MATEUSZ KISZŁO – prowadzi projekt pod adresem jakzarabiacpieniadze.com.pl. Od lat w działach sprzedaży. Miłośnik afiliacji, mądrej (nie ciężkiej pracy, ale jej też nie wyklucza), wolności finansowej i kotów.

Jeśli otrzymałeś wartość i uważasz, że może się to komuś przydać, to proszę o podzielenie się tym blogiem. A jeśli chcesz wspomóc moją pracę, to możesz postawić mi kawę w tym serwisie - https://ko-fi.com/moneygrabbing

*Linki z gwiazdką mogą być linkami afiliacyjnymi i jeśli skorzystasz z usług polecanych firm, to mogę dostać wynagrodzenie. Oczywiście te prowizje są przeznaczane na rozwój bloga i dziękuję za twoje wsparcie.

Serwis moneygrabbing.co.uk przedstawia prywatne opinie autora.

Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje czytelników. Zawsze staram się przedstawić aktualne informacje ale mogą już być nie aktualne. Dlatego przed podjęciem decyzji proszę o ich weryfikację. Serwis moneygrabbing.co.uk nie jest regulowany przez Financial Conduct Authority, przedstawia prywatne opinie autora, więc nie można ich traktować jako rekomendacji i nie ponosi odpowiedzialności za decyzje czytelników ani za aktualność prezentowanych informacji. Produkty finansowe często się zmieniają dlatego przed podjęciem decyzji zawsze uważnie przeczytaj wszystkie informacje na stronach docelowych. Zapoznaj się ze stroną Zrzeczenie się odpowiedzialności.

bottom of page